odebraniu siłą &lt;name type="person"&gt;Eliana&lt;/name&gt; z domu jego amerykańskich krewnych. Zwykli Amerykanie wydają się już zmęczeni i znudzeni trwającą pięć miesięcy odyseją sześcioletniego rozbitka.&lt;/tit&gt; <br><br>&lt;name type="place"&gt;Miami&lt;/name&gt;, a szczególnie &lt;name type="place"&gt;"Mała Hawana"&lt;/name&gt;, kubańska dzielnica, przypominało wczoraj miasto widmo. Sklepy, restauracje i budki z kawą zamknięto na kłódkę. Co najmniej kilkadziesiąt tysięcy spośród 800-tys. kubańskiej diaspory posłuchało &lt;name type="person"&gt;Ramona Raula Sancheza&lt;/name&gt;, szefa kampanii obywatelskiego nieposłuszeństwa, i zostało w domu. Zamknięte były praktycznie wszystkie firmy uchodźców. Nie działała &lt;name type="org"&gt;MasTec Inc.&lt;/name&gt;, firma kładąca kable telefoniczne, należąca do rodziny &lt;name type="person"&gt;Jorge Masa Canosy&lt;/name&gt;, zmarłego trzy lata temu twórcy i przywódcy &lt;name type="org"&gt;Narodowej Fundacji Amerykanów Kubańskiego Pochodzenia (CANF)&lt;/name&gt;, i "kultowe" kubańskie restauracje &lt;name type="org"&gt;Versailles