Typ tekstu: Prasa
Tytuł: CKM
Nr: 6
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
i nic. No niezupełnie nic, ale w sumie wychodziło kiepsko. Ja na przykład upierałam się przy supermarketach w piątkowy wieczór. Nie wielki hipermarket na obrzeżach miasta, tylko taki średni w mieście. Młody, niezależny mężczyzna też musi jeść. Piątek, po pracy, to jedyna okazja, żeby uzupełnić zapas szampana i kawioru (ulubiona dieta kobiet). Od razu widać, że nie warto zawracać sobie nim głowy, jeśli w jego wózku są pampersy. Poza tym łatwo i bezpretensjonalnie można nawiązać kontakt: "Ach, pan też uważa, że nie warto pić nic innego, tylko Dom Perignon." Niestety, moja teoria upadła po sprawdzeniu jej przez inne Cosmitki. One spotykały
i nic. No niezupełnie nic, ale w sumie wychodziło kiepsko. Ja na przykład upierałam się przy supermarketach w piątkowy wieczór. Nie wielki hipermarket na obrzeżach miasta, tylko taki średni w mieście. Młody, niezależny mężczyzna też musi jeść. Piątek, po pracy, to jedyna okazja, żeby uzupełnić zapas szampana i kawioru (ulubiona dieta kobiet). Od razu widać, że nie warto zawracać sobie nim głowy, jeśli w jego wózku są pampersy. Poza tym łatwo i bezpretensjonalnie można nawiązać kontakt: "Ach, pan też uważa, że nie warto pić nic innego, tylko Dom Perignon." Niestety, moja teoria upadła po sprawdzeniu jej przez inne Cosmitki. One spotykały
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego