Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
nią w drodze trochę opiekowałem. Ona mi powiedziała, że chce umrzeć. I dała mi obrączkę, żeby krzyż postawić na cmentarzu, w Sokółce... Wedle akacji. Tam, gdzie siadają wróble i różne ptaki.
- Obiecałeś jej? A krzyż jaki ma być?
- Dębowy.
- Dębowy... Na cmentarzu w Sokółce. Trzeba to dobrze zapamiętać, bo zaciągamy dług, który się spłaci, kiedy wrócimy. I tyś to tyle czasu przechowywał, i nie pisnąłeś ni słówka!
- Chciałem mieć swój sekret.
- Zawsze uważałam, że umarli pomagają żywym - odezwała się Ziuta oglądając obrączkę. - Widać, że dobre złoto... Pomodlę się za nieboszczkę, niech wie, że zasłużyła na naszą wdzięczność... Umarli są wrażliwi i
nią w drodze trochę opiekowałem. Ona mi powiedziała, że chce umrzeć. I dała mi obrączkę, żeby krzyż postawić na cmentarzu, w Sokółce... Wedle akacji. Tam, gdzie siadają wróble i różne ptaki.<br>- Obiecałeś jej? A krzyż jaki ma być?<br>- Dębowy.<br>- Dębowy... Na cmentarzu w Sokółce. Trzeba to dobrze zapamiętać, bo zaciągamy dług, który się spłaci, kiedy wrócimy. I tyś to tyle czasu przechowywał, i nie pisnąłeś ni słówka!<br>- Chciałem mieć swój sekret.<br>- Zawsze uważałam, że umarli pomagają żywym - odezwała się Ziuta oglądając obrączkę. - Widać, że dobre złoto... Pomodlę się za nieboszczkę, niech wie, że zasłużyła na naszą wdzięczność... Umarli są wrażliwi i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego