Maciek i jego żona Lidia Zamkow, reżyserka teatralna. Była to, moim zdaniem, najbardziej oryginalna para małżeńska na Krupniczej. On, szczupły blondyn o pociągłej twarzy, półkrwi Anglik czy Irlandczyk, ona również z mieszanej rodziny, niewielka, niesłychanie energiczna, posługująca się nieparlamentarnym językiem. Kiedy byłem kierownikiem literackim w Teatrze im. Słowackiego, od czasu do czasu przysłuchiwałem się próbom, które prowadziła na scenie. Gdy aktorzy nie wykonywali jej poleceń, leciały słówka, których nie powstydziłby się murarz czy dorożkarz. Rozsadzała ją zawsze energia, którą demonstrowała również w zaciszu domowym. Parę razy ich odwiedziłem i wcale nie krępowała się mną przy ocenie działalności jej męża.<br>A Maciek tylko