Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
zrobić.
- Nic wielkiego. Mały mi słabuje. W inszych dworach jak jest dziedziczka, to i dziecka mają opiekę, ale nie u nas. Przecie do tej Niemkini nie będę chodził. Gdyby paniusia była łaskawa i zajrzała w skromne progi.
Poczuła, że coś odrzuca ją od tego człowieka, opanowała się jednak i wypytawszy dokładnie, które zajmują mieszkanie, obiecała wpaść po południu.
Reidernowa skrzywiła się, kiedy zapytała ją, czy we dworze znajduje się coś w rodzaju podręcznej apteczki. Nie wiedziała. Kłopotom zaradziła Gawlikowa. Wyciągnęła z przepastnej kieszeni fartucha kluczyk i zaprowadziła Martę do kredensu. Tam na ścianie wisiała przykurzona szafka.
- Od czasu, gdy pani Reidernowa
zrobić.<br> - Nic wielkiego. Mały mi słabuje. W inszych dworach jak jest dziedziczka, to i dziecka mają opiekę, ale nie u nas. Przecie do tej Niemkini nie będę chodził. Gdyby paniusia była łaskawa i zajrzała w skromne progi.<br> Poczuła, że coś odrzuca ją od tego człowieka, opanowała się jednak i wypytawszy dokładnie, które zajmują mieszkanie, obiecała wpaść po południu.<br> Reidernowa skrzywiła się, kiedy zapytała ją, czy we dworze znajduje się coś w rodzaju podręcznej apteczki. Nie wiedziała. Kłopotom zaradziła Gawlikowa. Wyciągnęła z przepastnej kieszeni fartucha kluczyk i zaprowadziła Martę do kredensu. Tam na ścianie wisiała przykurzona szafka.<br> - Od czasu, gdy pani Reidernowa
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego