Typ tekstu: Książka
Autor: Buczkowski Leopold
Tytuł: Czarny potok
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1957
walterka trzy razy.
Smuga reflektora znalazła go, podrgała i zgasła.
Po chwili znowu zabłysły światełka na roli, ale już dalej , uciekali na tor kolejowy.
Wąskopyski pobiegł brzegiem lasu, obok coś zaszeleściło.
- Rózia! - zawołał. Posłyszał za sobą kroki, przysiadłszy w krzakach znowu wyszeptał: - Rózia! - Ale zbliżył się Chuny, ciągle pochylony, przeszukiwał dokładnie grunt.
A potem legł przy Wąskopyskim, oddychając ciężko.
Widać było, jak daleko, za torem, wysypały się iskierki ku północy, a z lasu bukowieckiego zielona tasiemka pocisków szła z maszynki na szlaban Bołdurki.
Wyskoczyły na plan czarne kupy gnoju pod światłem rakiety.
I już do rana w lesie było cicho.
Czarne
walterka trzy razy.<br>Smuga reflektora znalazła go, podrgała i zgasła.<br>Po chwili znowu zabłysły światełka na roli, ale już dalej , uciekali na tor kolejowy.<br>Wąskopyski pobiegł brzegiem lasu, obok coś zaszeleściło.<br>- Rózia! - zawołał. Posłyszał za sobą kroki, przysiadłszy w krzakach znowu wyszeptał: - Rózia! - Ale zbliżył się Chuny, ciągle pochylony, przeszukiwał dokładnie grunt.<br>A potem legł przy Wąskopyskim, oddychając ciężko.<br>Widać było, jak daleko, za torem, wysypały się iskierki ku północy, a z lasu bukowieckiego zielona tasiemka pocisków szła z maszynki na szlaban Bołdurki.<br>Wyskoczyły na plan czarne kupy gnoju pod światłem rakiety.<br>I już do rana w lesie było cicho.<br>Czarne
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego