stopą Geralta skrzypnęła deska. Essi wyprostowała się.<br>- Przepraszam, nie chciałem przeszkadzać - powiedział drętwo, szukając na jej ustach owego nagłego skrzywienia, którym przed chwilą poczęstowała brokatowego młodzieńca.<br>- Nie przeszkadzasz mi - odrzekła, uśmiechnęła się, odrzuciła lok. - Nie szukam tu samotności, lecz świeżego powietrza. Tobie też dokuczył dym i zaduch?<br>- Trochę. Ale bardziej dokucza mi świadomość, że cię uraziłem. Przyszedłem cię przeprosić, Essi, spróbować odzyskać szanse na miłą rozmowę.<br>- To tobie należą się przeprosiny - powiedziała, wpierając dłonie w balustradę. - Zareagowałam za ostro. Zawsze reaguję za ostro, nie umiem się opanować. Wybacz i daj mi drugą szansę. Na rozmowę.<br>Zbliżył się, oparł o poręcz tuż