Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
pluskwa. Chociaż po prawdzie, nasz diak to nawet pluskwy nie zabije... "W pluskwie, powiada, jest krew ludzka, a krwi ludzkiej przelewać nie wolno..."

Nagle coś sobie przypomniał, wszedł za przepierzenie i przyniósł ojcu list oraz czworokątną paczkę obszytą płótnem.

- Od ciotki Anieli - rozpoznał ojciec po charakterze pisma.

Gdy wracafiśmy do domu, ojciec rozerwał kopertę i czytał list na głos:

"...Zapewne słyszeliście o różnych okropnych wypadkach... W Łodzi zginęło okoła trzystu osób, a rannych podobno było ponad tysiąc... Do jednego z cyrkułów w Warszawie wrzucyńo bombę... Opowiadają też o straceniu niejakiego Kasprzaka... Był to krewny pani Wiktorii, tej od Woszczatyńskich... Sypiamy wszyscy w
pluskwa. Chociaż po prawdzie, nasz diak to nawet pluskwy nie zabije... "W pluskwie, powiada, jest krew ludzka, a krwi ludzkiej przelewać nie wolno..."<br><br>Nagle coś sobie przypomniał, wszedł za przepierzenie i przyniósł ojcu list oraz czworokątną paczkę obszytą płótnem.<br><br>- Od ciotki Anieli - rozpoznał ojciec po charakterze pisma.<br><br>Gdy wracafiśmy do domu, ojciec rozerwał kopertę i czytał list na głos:<br><br>"...Zapewne słyszeliście o różnych okropnych wypadkach... W Łodzi zginęło okoła trzystu osób, a rannych podobno było ponad tysiąc... Do jednego z cyrkułów w Warszawie wrzucyńo bombę... Opowiadają też o straceniu niejakiego Kasprzaka... Był to krewny pani Wiktorii, tej od Woszczatyńskich... Sypiamy wszyscy w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego