jak na galerii w teatrze i patrzył na widowisko w dole. Odszukał pana Ugora i pana Palmiaka, dłużej przyglądał się, jak mały Adaś odkorkowywał butelkę i nalewał wódkę do kieliszków, oglądał szklano-marmurowy bufet pokryty błyszczącymi półmiskami, gonił wzrokiem połyskujący wózek pchany przez pana Specjalnego. "Ha ha... a to się dopiero bawią!" Naraz drzwi się otwarły - do pokoju wsunął głowę Fryc.<br>- Ty, głupi, nie patrzeć przez okno, tam goszcie. Spacz do łóżka.<br>Gdy Romek jeszcze raz spojrzał na salę, ktoś z bufetu pogroził mu pięścią. Z uczuciem, jakby połknął coś gorzkiego, odstąpił od okna. Potem, siedząc na łóżku, długo jeszcze wsłuchiwał