każdego podziałać, aż zgodziłem się go spotkać. Blond bestia, spokojny, emanujący siłą, nie podbił mnie, ale mogłem później zrozumieć niektóre jego przygody, na przykład dlaczego w więzieniu zrobił takie wrażenie na Sierowie, że ten postanowił go wypuścić. <br><br><tit>Anonimy.</> "Nie lubią pana, panie Czesławie": anonimowy autor dołączył te słowa, przysyłając kopię dość obrzydliwego artykułu o mnie w prasie polonijnej. I to prawda, bo nigdy nie byłem lubiany, z wyjątkiem małego grona. Nie ma powodu, żebyśmy zanadto wierzyli w swoje racje. Moi wrogowie, często piszący anonimy albo strzelający zza płotu, swoje racje mieli. Po pierwsze, moje liczne skazy utrudniały windowanie mnie na piedestał