Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
widać było ruch. Wojownicy dosiadali wierzchowców. Wódz Kękuś z pryzmy kamieni wskoczył na piegowatego Strupla i ciężkim kłusem objeżdżał szeregi swego wojska.
- O Jezu, a co to za dryblas, jedry jego pałki - przeraził się Kajaki, dostrzegłszy pomiędzy wrogami jakąś zwalistą, przygarbioną postać.
- To Żmogus, ten Litwin przeklęty - jęknął Polek.
- Oj, dosuną nam, dosuną - biadał Kajaki.
- Na czarną godzinę to ja coś mam - szepnął tajemniczo Polek.
- No?
- Zobaczysz.
- Ee.
- Jak mówię, że mam, to mam.
- Breszysz?
- Ja? - pochylił się do ucha przyjaciela. - Przyprowadziłem Panfila. Zły dziś jak zaraza, cały dzień nie dawałem mu nic jeść.
- O Jezu - westchnął z ulgą Kajaki. - To
widać było ruch. Wojownicy dosiadali wierzchowców. Wódz Kękuś z pryzmy kamieni wskoczył na piegowatego Strupla i ciężkim kłusem objeżdżał szeregi swego wojska.<br>- O Jezu, a co to za dryblas, jedry jego pałki - przeraził się Kajaki, dostrzegłszy pomiędzy wrogami jakąś zwalistą, przygarbioną postać.<br>- To Żmogus, ten Litwin przeklęty - jęknął Polek.<br>- Oj, dosuną nam, dosuną - biadał Kajaki.<br>- Na czarną godzinę to ja coś mam - szepnął tajemniczo Polek.<br>- No?<br>- Zobaczysz.<br>- Ee.<br>- Jak mówię, że mam, to mam.<br>- Breszysz?<br>- Ja? - pochylił się do ucha przyjaciela. - Przyprowadziłem Panfila. Zły dziś jak zaraza, cały dzień nie dawałem mu nic jeść.<br>- O Jezu - westchnął z ulgą Kajaki. - To
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego