nawet wśród tych o nieco stępionej percepcji, budzi krytyka konkretna, największy jednak podziw - dziennikarze, którzy potrafią dosolić z imienia i nazwiska, tym oczywiście, którzy na to dosolenie zasługują. I słusznie, krytyka, żeby miała oddźwięk musi być przede wszystkim personalna, gdyż krytyka anonimowych prezesów czy wicedyrektorów albo miażdżąca krytyka bezimiennej armii dozorców lub kelnerów - jak dowodzi praktyka - jest mało skuteczna.<br>Ażeby nie być gołosłownym, śledziłem przez kilka miesięcy potyczki personalne na łamach naszych pism. Nie było tego wiele, ale przecież siła uderzenia się liczy. Oto Słojewski w "Szpilkach" doładował Grudniowi, byłemu mistrzowi Europy w boksie, Pisarek dosolił w "Prawie i życiu" Mocarnemu