żelazną kulę. Siedzi na ziemi, cholernie twardej, zimnej, wilgotnej ziemi, wokół niego leży nieco starej słomy, a na tej słomie, wprost przed jego oczami, jak wieczny wyrzut sumienia, spoczywa potworny, kamieniarski młot. Włosy stanęły mu dęba na głowie, ponieważ pojął, że to jest właśnie owo ciężkie więzienie, na które został dożywotnio skazany! Obok niego stał dzbanek z wodą i miska z jakąś ciemną mazią, zapewne posiłkiem, w mazi zaś tkwił widelec.<br>Do jedzenia Lesio nie czuł zbytniej ochoty, ale widelec postanowił zużytkować. Skazany na dożywotni pobyt w tak koszmarnym miejscu, nie miał nic do stracenia. Miał za to mnóstwo czasu, jakieś