Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
wprawą jego palce mknęły po klawiaturze fortepianu. Zatęsknił za porzuconym instrumentem, choć to był stary Bechstein, mocno już sfatygowany. Ani spostrzegł, kiedy palce zaczęły pląsać po klawiszach maszyny w natchnionej improwizacji. Miał wrażenie, że z oddali zbliża się wielka muzyka, jakiej jeszcze nie znał. Poczęta z tajemnic dźwięku, które przejmowały dreszczem, najpierw dostojna, szczerozłota, później radosna i ulotna jak migotanie liści nad roztopioną w słońcu strugą. Szukając pełnych brzmień palce Fryderyka pomykały w powietrzu na czarownej klawiaturze fortepianu w orgii milczących dźwięków.
- Co ty wyprawiasz? - zaśmiała się Zosia stanąwszy w drzwiach kantoru.
Fryderyk Fryderykowicz zamrugał powiekami, opuścił ręce uśmiechając się bezradnie
wprawą jego palce mknęły po klawiaturze fortepianu. Zatęsknił za porzuconym instrumentem, choć to był stary Bechstein, mocno już sfatygowany. Ani spostrzegł, kiedy palce zaczęły pląsać po klawiszach maszyny w natchnionej improwizacji. Miał wrażenie, że z oddali zbliża się wielka muzyka, jakiej jeszcze nie znał. Poczęta z tajemnic dźwięku, które przejmowały dreszczem, najpierw dostojna, szczerozłota, później radosna i ulotna jak migotanie liści nad roztopioną w słońcu strugą. Szukając pełnych brzmień palce Fryderyka pomykały w powietrzu na czarownej klawiaturze fortepianu w orgii milczących dźwięków.<br>- Co ty wyprawiasz? - zaśmiała się Zosia stanąwszy w drzwiach kantoru.<br>Fryderyk Fryderykowicz zamrugał powiekami, opuścił ręce uśmiechając się bezradnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego