sama - uspokoiła ją Gabriela, w strachu, by ojciec nie posłyszał. <br>I po obiedzie, owinąwszy się ścierką, co prędzej zmywała i układała w szafie wyszczerbione talerze, aż drepcąc na miejscu z niecierpliwości. Nareszcie! W jadalnym pokoju czysto jak w szklance, stół nakryty serwetą, podłoga wymieciona, krzesła grzeczniutko poustawiane, pelargonie w oknach drzemią. <br>Gabriela w swoim pokoju wlazła cała do miednicy i wielką szczotką od wanny szoruje swe nieprawdopodobnie opalone nogi. <br>Cicho otworzyły się drzwi i wsunęła się Marylka. <br>- Czy można? - zapytała melodyjnie. <br>Gabriela znieruchomiała ze szczotką w ręku. <br>Marylka ma na sobie białą jak śnieg sukienkę, cieliste pończochy, biały zamszowy pasek, a