Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
głowami krzywa gęba księżyca. Siność zmierzchu, opar, od stawu żabi chór.
- Panie kierowniku, com winowaty? Wszystkie brały, dlaczego pan do mnie złość ma? Com winowaty?
Marciniak pochylił się Surmie do kolan. Objął je. Zęby szczękały, jakby przemarzł w jednej minucie, a przecież było ciepło, rosa osiadła na pogodę.
- Jakby się dziedzic wrócił, oddam co do kłosa. Dyć my przeciw jaśnie panu nic - zaskowyczała Marciniakowa.
- Dzieciaków szkoda. Bóg dziewięcioro dał, trojem pochowali - o ton wyżej niż poprzednio mamlał mąż.

- Darujcie, miłościwy kierowniku, nie skarżcie przed jaśnie panem - dołączył się do próśb Marciniaków teść.

Surma jakby nie pojmował. Zatrzymany, wodził nie rozumiejącymi oczyma
głowami krzywa gęba księżyca. Siność zmierzchu, opar, od stawu żabi chór.<br> - Panie kierowniku, com winowaty? Wszystkie brały, dlaczego pan do mnie złość ma? Com winowaty?<br> Marciniak pochylił się Surmie do kolan. Objął je. Zęby szczękały, jakby przemarzł w jednej minucie, a przecież było ciepło, rosa osiadła na pogodę.<br> - Jakby się dziedzic wrócił, oddam co do kłosa. Dyć my przeciw jaśnie panu nic - zaskowyczała Marciniakowa.<br> - Dzieciaków szkoda. Bóg dziewięcioro dał, trojem pochowali - o ton wyżej niż poprzednio mamlał mąż.<br><br> - Darujcie, miłościwy kierowniku, nie skarżcie przed jaśnie panem - dołączył się do próśb Marciniaków teść.<br><br> Surma jakby nie pojmował. Zatrzymany, wodził nie rozumiejącymi oczyma
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego