Typ tekstu: Książka
Autor: Gałczyński Konstanty Ildefons
Tytuł: Poezje
Rok wydania: 1994
Lata powstania: 1928-1953
rzęsy i loki.

1938


NOCTES ANINENSES

I

KREWNY GANIMEDA

Ona mi powiedziała: "Zgaś lampę na werandzie,
już północ, no! nie bądź głupi!''
A chwiałem się na nogach jak flaszka na okręcie,
bo mnie zapach jaśminu upił;

i nagle zobaczyłem, jakbym się ze snu ocknął,
przez szybę w dzikim winie:
werandę, dzikie wino i ową lampkę nocną,
wiszącą na kroksztynie.

Kroksztyn był morski konik, takem to nagle odczuł,
bo inne zwidziało się wszystko,
a świeca - biedna babcia uwięziona w kloszu,
wiatrowi na pośmiewisko;

więc gdy on szedł werandą, woniejący, komiczny,
cały w ironiach, w półtonach,
to lampa na kroksztynie, na łańcuchu, pod
rzęsy i loki.<br><br>1938&lt;/&gt;<br><br><br>&lt;div type="poem" sex="m"&gt;&lt;tit&gt;NOCTES ANINENSES&lt;/&gt;<br><br>I<br><br>&lt;tit&gt;KREWNY GANIMEDA&lt;/&gt;<br><br>Ona mi powiedziała: "Zgaś lampę na werandzie,<br>już północ, no! nie bądź głupi!''<br>A chwiałem się na nogach jak flaszka na okręcie,<br>bo mnie zapach jaśminu upił;<br><br>i nagle zobaczyłem, jakbym się ze snu ocknął,<br>przez szybę w dzikim winie:<br>werandę, dzikie wino i ową lampkę nocną,<br>wiszącą na kroksztynie.<br><br>Kroksztyn był morski konik, takem to nagle odczuł,<br>bo inne zwidziało się wszystko,<br>a świeca - biedna babcia uwięziona w kloszu,<br>wiatrowi na pośmiewisko;<br><br>więc gdy on szedł werandą, woniejący, komiczny,<br>cały w ironiach, w półtonach,<br>to lampa na kroksztynie, na łańcuchu, pod
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego