haszysz, usługi czarnych sióstr lub piękne na swój sposób wyroby rodzimej cepelii. Niezłomnie wyjaśniałem, że szukam artystów, że chciałbym studiować afrykańską rzeźbę. Nie chcieli mi pomóc. <br><br>W tym czasie moi polscy towarzysze podróży bez pieniędzy nabywali coraz to nowe pamiątki. Zasadą była wymiana europejskich atrakcji w stylu: używane kozaki, stare dżinsy i filmy do aparatu, na afrykańską biżuterię, maski, noże oraz miecze. Handlowali, zwiedzali wsie i miasta, poznawali ludzi. Z oporami i ja wymieniłem swoją starą kurtkę (charakterystyczna alaska z futrzanym kołnierzem) na arabski scyzoryk. Doznawanie Afryki nabrało intensywności. Odwiedzałem domy handlarzy, oglądałem towary, spotykałem ludzi. Opanowałem podstawy afrofrancuskiego. <br><br>Pod koniec