Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 12(32)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
Święty opróżni pod choinką swój przepastny wór. Przyciskałam się do drzwi, żeby choć usłyszeć jego kroki, a czasami udawało mi się przez szparę zobaczyć spłachetek czerwonego płaszcza. I wcale nie przeszkadzało mi, że Mikołaj był chudy jak ten student, który przychodził do mamy na korepetycje, a spod peleryny wystawały studentowe dżinsy. A najukochańszy prezent, niebieskiego misia z frotte w drucianych okularach, mam do dzisiaj. Nauczyłam się nawet robić te okulary ze zwykłych drucików, bo ciągle mu się gubiły. W zeszłym roku dorobiłam mu do nich nawet sznureczek.

18 grudnia

No dobra, mam choinkę. Wcale jej nie kupowałam! Po prostu wczoraj wpadł
Święty opróżni pod choinką swój przepastny wór. Przyciskałam się do drzwi, żeby choć usłyszeć jego kroki, a czasami udawało mi się przez szparę zobaczyć &lt;orig&gt;spłachetek&lt;/&gt; czerwonego płaszcza. I wcale nie przeszkadzało mi, że Mikołaj był chudy jak ten student, który przychodził do mamy na korepetycje, a spod peleryny wystawały &lt;orig&gt;studentowe&lt;/&gt; dżinsy. A najukochańszy prezent, niebieskiego misia z frotte w drucianych okularach, mam do dzisiaj. Nauczyłam się nawet robić te okulary ze zwykłych drucików, bo ciągle mu się gubiły. W zeszłym roku dorobiłam mu do nich nawet sznureczek. <br><br>&lt;tit&gt; 18 grudnia&lt;/&gt;<br><br>No dobra, mam choinkę. Wcale jej nie kupowałam! Po prostu wczoraj wpadł
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego