Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
to było? Ja k się dokonało? Mamy już za sobą pierwsze minuty olśnienia.
Nie dziwi mnie, że zachowujecie się tak ufnie i naiwnie, jakby odstąpiły wszelkie groźne niespodzianki, jakby zanikła noc. Naiwność i głupota.
Czymże stałby się świat bez nocy, bez jej grozy, jej ukojenia? i miłosnych zapamiętań?
Ale nie dziwię się, że jesteście tak ufni.
Padły słowa: m oja najdroższa! moja najmilsza!
Tuż pod progiem samowiedzy zaczyna się rodzić dziecinna wiara w "ozdrowieńczą siłę miłości".
Przyznaję: przypadek barwnie wyreżyserował scenę waszego powitania - nawet świadomi rzeczy świadkowie przeżyli ją w poruszeniu uczuć. Szczególnie Ada.
Franker wyprowadza ją z dyżurki.
Nie należy
to było? Ja k się dokonało? Mamy już za sobą pierwsze minuty olśnienia.<br>Nie dziwi mnie, że zachowujecie się tak ufnie i naiwnie, jakby odstąpiły wszelkie groźne niespodzianki, jakby zanikła noc. Naiwność i głupota.<br>Czymże stałby się świat bez nocy, bez jej grozy, jej ukojenia? i miłosnych zapamiętań?<br>Ale nie dziwię się, że jesteście tak ufni.<br>Padły słowa: m oja najdroższa! moja najmilsza!<br>Tuż pod progiem samowiedzy zaczyna się rodzić dziecinna wiara w "ozdrowieńczą siłę miłości".<br>Przyznaję: przypadek barwnie wyreżyserował scenę waszego powitania - nawet świadomi rzeczy świadkowie przeżyli ją w poruszeniu uczuć. Szczególnie Ada.<br>Franker wyprowadza ją z dyżurki.<br>Nie należy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego