to załagodzić.<br><br>Klientela bardzo różna. Płatny seks trafił pod strzechy. W kuchni, gdzie urzęduje telefonistka, na lodówce stoi monitor, na którym widać, kto dzwoni domofonem. Na ścianie telefoniczny automat wrzutowy. - Nie działa - wyjaśnia Sandra. - Zainstalował go jeszcze mój partner, bo rachunki za rozmowy z Ukrainą były gigantyczne.<br><br>Bo dziewczyny często dzwonią do domu. Do męża, narzeczonego, rodziców, do dzieci. Pracuję - mówią zwykle - przy sprzątaniu, jako pomoc domowa, kelnerka. Popracują tutaj dwa, trzy miesiące i jadą do domu. Po dwóch, trzech miesiącach wracają.<br><br>Kiedy więc następnego dnia w telewizorze słyszymy o "brawurowej likwidacji agencji towarzyskiej", w trakcie której "zatrzymano 15 prostytutek głównie