Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Bóg zapłacz!
Rok: 2000
coraz szybciej i głośniej, tak że Irek nie chwytał już sensu, aż nagle, ku jego cichemu zdumieniu, przerwał jak piorunem rażony, na minutę skamieniał, siorbnął łyk wystygłej już herbaty i otarł czoło. Chwycił znowu kulkę; miętosząc ją w dłoni, sprawiał przez moment wrażenie zupełnie bezmyślnego.
- Dojrzewa we mnie wielka potrzeba ekspresji - wyznał po chwili z przepraszającym uśmiechem. - Moja praca wymaga genialnych syntez, rozstrzygania wielu dylematów. Kto, jak nie pan, lepiej to pojmie, panie Ireneuszu? Przecież ja pragnę zastąpić waszą dyktaturę młodości dyktaturą piękna, czy to nie jasne? Dużo czasu zajmują mi rozważania o pięknie, o jego powtórnych narodzinach, których być może
coraz szybciej i głośniej, tak że Irek nie chwytał już sensu, aż nagle, ku jego cichemu zdumieniu, przerwał jak piorunem rażony, na minutę skamieniał, siorbnął łyk wystygłej już herbaty i otarł czoło. Chwycił znowu kulkę; miętosząc ją w dłoni, sprawiał przez moment wrażenie zupełnie bezmyślnego.<br>- Dojrzewa we mnie wielka potrzeba ekspresji - wyznał po chwili z przepraszającym uśmiechem. - Moja praca wymaga genialnych syntez, rozstrzygania wielu dylematów. Kto, jak nie pan, lepiej to pojmie, panie Ireneuszu? Przecież ja pragnę zastąpić waszą dyktaturę młodości dyktaturą piękna, czy to nie jasne? Dużo czasu zajmują mi rozważania o pięknie, o jego powtórnych narodzinach, których być może
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego