kiedykolwiek uważnie ludzkiemu uchu? Ile staranności i wysiłku włożyła natura w ten szczątkowy i nieużyteczny ornament twarzy! Serce, które uchodzi za siedlisko romantycznych uczuć i wrażliwości, to po prostu mięsisty worek, miech ssąco-tłoczący, brzydki i niekształtny. Natomiast koncha uszna zadziwia misterną kompozycją szczegółów, proporcją zagięć i zakrętów, różową przejrzystością, elastyczną budową chrząstki. Zarówno nazwa, jak i podobieństwo do muszli nadają uchu wartość niemal klejnotu, zwłaszcza na tle ogólnego układu anatomicznego człowieka.<br>Toteż nieobliczalny wybryk Joanny zdołałem sobie wytłumaczyć dopiero nazajutrz, gdy w samolocie oddałem się obserwacji ludzkich uszu. Przyglądałem się im w oderwaniu od reszty twarzy, przenosiłem wzrok z jednych