uwodziłem, a potem rzuciłem. Że cokolwiek sugerowałem, a potem przestraszyłem się i zwiałem. Nic z tych rzeczy. <br>Monika zobaczyła mnie po raz pierwszy w Bukowinie, gdzie w czasie ferii zimowych na pierwszym roku jeździłem sobie na nartach, wieczorami czytając Prousta i marząc, że zostanę nadwrażliwcem. Pewnie trochę z tego marzenia emanowało na spotkaniach w zakopiańskich knajpach, gdzie miksował się cały Uniwersytet Warszawski i w papierosowym dymie każdy z osobna pokazywał, jaki to nadzwyczajny z niego gość. Już wtedy wpadłem jej w oko, dowiedziałem się o tym podczas oficjalnych oświadczyn, które nastąpiły w niecały rok później, rok pełen przedziwnych, bo niezrozumiałych i