Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
najgorzej jak na taką pogodę. W pasie ratunkowym, z kotem pod pachą
Zdarza się, że stajemy twarzą w twarz z podstępną sytuacją, jakiej nawet nie wyobrażaliśmy sobie. Jeśli nawet spodziewałem się mgieł, to zgodnie z locją w wymiarze 5%, czyli trzy dni na całej szacowanej na sześćdziesiąt dób drodze. Na ewentualność taką "Nord" miał odblask pozwalający na dostrzeżenie jachtu z odległości pięciu mil na każdym ekranie radarowym.
Odblasku nie mam, za to mgła przechodzi wszelkie wyobrażenie. Dzień po dniu białość gorsza od najciemniejszych czarności. Jestem ślepy, nie widzę nic. Ślepy to nie znaczy bezradny. Niezapomniana postać mistrza Po, który choć pozbawiony
najgorzej jak na taką pogodę. W pasie ratunkowym, z kotem pod pachą<br> Zdarza się, że stajemy twarzą w twarz z podstępną sytuacją, jakiej nawet nie wyobrażaliśmy sobie. Jeśli nawet spodziewałem się mgieł, to zgodnie z locją w wymiarze 5%, czyli trzy dni na całej szacowanej na sześćdziesiąt dób drodze. Na ewentualność taką "Nord" miał odblask pozwalający na dostrzeżenie jachtu z odległości pięciu mil na każdym ekranie radarowym.<br> Odblasku nie mam, za to mgła przechodzi wszelkie wyobrażenie. Dzień po dniu białość gorsza od najciemniejszych czarności. Jestem ślepy, nie widzę nic. Ślepy to nie znaczy bezradny. Niezapomniana postać mistrza Po, który choć pozbawiony
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego