wreszcie koło parkanu i włożył na głowę, przymocowując do podbródka rzemykiem.<br>Wiatr pędził chmury, które, ciemne i niespokojne, mknęły nad miastem coraz szybciej .<br><page nr=24><br>Chirurg Tamten miał zdolność do patrzenia na siebie samego w pewnych okolicznościach i chwilach życia jako na chorego, którego ma zoperować. Wówczas spoglądał na swe czyny z fachową obojętnością.<br>Tegoż wieczoru, gdy wracał po jedenastej dorożką do domu, opowiadał sobie przebieg wizyty u Widmarów z taką dokładnością, jak gdyby spisywał anamnezę.<br>"Wszedłem do ich żółtego salonu i zobaczyłem, że Rebeka stoi nieruchomo we framudze okna. Miałem wrażenie, że mnie nie zauważyła. Byłem gotów nawet pomyśleć, że gdy machałem