leżał grząski śnieg i zdumione palmy, siwe, z zaondulowanymi przez przymrozki liśćmi, jak dziwne płaskopierśne "garsonki", balansowały w widmowym tangu.<br>W Londynie, jak zawsze, była mgła, i we dnie we mgle paliły się latarnie, i w mętnawej, mlecznej galarecie przemykali się zjeżeni ludzie - oślepłe podwodne łódki z dziwacznie krótkimi peryskopami fajek.<br>Londyńczycy zamiast płuc mają prawdopodobnie gąbki, aby wchłaniać nimi mgłę i wchłonąwszy wydychać ją z powrotem jak fabryki - dym spiczastymi mordami kominów.<br>W południe we mgle zadarte ku niebu spiczaste mordy kominów wyły przejmująco jak psy, wietrzące trupa, i wtedy z fabryk, z biur, z urzędów państwowych wysypywały się miliony