Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
A ich oficer... Nie potrafię powtórzyć po rusku, ale coś jakby "Zaczekajcie...", a tamci się odwrócą. "Weźcie ich" - wskaże gospodynię i kościelnego - niech wam pokażą, gdzie piwnica... chyba znajdzie się coś do picia".
A kiedy wyszli, prowadząc biednych Brygidę i Kurta, oficer do mnie po niemiecku:
- Widzę, że ksiądz pali fajkę...
Zdębiałem. Potrząsnąłem głową, wystraszony, bo to pewnie prowokacja... A on wyjmie swoją i do ust włoży...
- Ja też palę, ale... - Nie dokończył. Jakby się zawahał. A mnie chyba unser Heiland... Wspomożyciel Miłosierny natchnął. Ręką, ale powoli, wskażę stolik i szufladę pomału wyciągam, i na blacie kładę. A tam, w głębi
A ich oficer... Nie potrafię powtórzyć po rusku, ale coś jakby "Zaczekajcie...", a tamci się odwrócą. "Weźcie ich" - wskaże gospodynię i kościelnego - niech wam pokażą, gdzie piwnica... chyba znajdzie się coś do picia". <br>A kiedy wyszli, prowadząc biednych Brygidę i Kurta, oficer do mnie po niemiecku: <br>- Widzę, że ksiądz pali fajkę... <br>Zdębiałem. Potrząsnąłem głową, wystraszony, bo to pewnie prowokacja... A on wyjmie swoją i do ust włoży... <br>- Ja też palę, ale... - Nie dokończył. Jakby się zawahał. A mnie chyba unser Heiland... Wspomożyciel Miłosierny natchnął. Ręką, ale powoli, wskażę stolik i szufladę pomału wyciągam, i na blacie kładę. A tam, w głębi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego