celowo zaniżali ich wartość, żeby je taniej przejąć. Potem zagraniczni inwestorzy poprzez wynajęte polskie firmy doradcze albo na własną rękę szukali (i nieraz znajdowali) dojścia do ludzi decydujących o sprzedaży. Z korupcją trzeba walczyć, ale bez złudzeń, że wielopiętrową kontrolą i paraliżem decyzyjnym da się ją wyplenić do końca.<br>Stan faktyczny, chociaż niedobry, wciąż jednak jest daleki od kompletnej prywaty, o jakiej pisze Poznański, znów przeprowadzając symulację: ile zaoferowali, ile nakradli, ile dostali, a ile mogli dostać. Wychodzi mu, że za łapówki rzędu 50 tys. dolarów na głowę nieuczciwi politycy i urzędnicy pozbawili Polskę dochodu 218 mld dolarów. Przypomina to stary