Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 10
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
podatkowym?) ozdobione przesadnie oszczędnym designem. Fałszywym poczuciem smaku, ukrywającym fałszywe pieniądze, fałszywą uczciwość i poglądy z widocznymi szwami po przeróbkach. Zupełnie jak w trendowych ciuchach z krojem i fastrygami na wierzchu. I jeszcze ten przesłodzony lukier kolorków: różu, fioletu, zieleni. Nie ma takich kolorów. To są kolory znikąd, z puszki farby. Chemiczne rzygi cywilizacji. Nadają się tylko do burdelu dla dzidziusiów i Burger Kinga. Funkcjonalnie ohydne lampeczki, niewygodne krzesła i biurowe stoły znalazły się w domach. Ale pracoholicy początku trzeciego tysiąclecia nie odróżniają biura od chałupy. No i takie biura zagranicznych firm czy redakcji wprowadzają do Polski cywilizację. Ustawienie w prywatnym
podatkowym?) ozdobione przesadnie oszczędnym designem. Fałszywym poczuciem smaku, ukrywającym fałszywe pieniądze, fałszywą uczciwość i poglądy z widocznymi szwami po przeróbkach. Zupełnie jak w trendowych ciuchach z krojem i fastrygami na wierzchu. I jeszcze ten przesłodzony lukier kolorków: różu, fioletu, zieleni. Nie ma takich kolorów. To są kolory znikąd, z puszki farby. Chemiczne rzygi cywilizacji. Nadają się tylko do burdelu dla dzidziusiów i Burger Kinga. Funkcjonalnie ohydne lampeczki, niewygodne krzesła i biurowe stoły znalazły się w domach. Ale pracoholicy początku trzeciego tysiąclecia nie odróżniają biura od chałupy. No i takie biura zagranicznych firm czy redakcji wprowadzają do Polski cywilizację. Ustawienie w prywatnym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego