Typ tekstu: Książka
Autor: Kruczkowski Leon
Tytuł: Kordian i cham
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1932
Syn mi się lepiej udał...
- Oo! Za pozwoleniem! - zgodnie oburzyły się ciotki.
- Nie zgodziłbym się z tak arbitralnym poglądem kochanego sąsiada! - grzecznie oświadczył pan Ksawery. - Lecz prawda, sam zapytać miałem, jakże się Felusiowi powodzi w Warszawie?
- Hm, jak by to rzec... dobrze, i źle!... Dobrze, bo w całej podchorążych szkole faworyt, jeden z najpierwszych, umiejętności potrzebne dla oficera opanował expedite...
- No, no! - burknął zjadliwie pod wąsem pułkownik.
- A zaś źle, bo jak to może sąsiadowi kochanemu wiadomo, widoki teraz na oficerstwo w wojsku naszym słabe... słabiutkie!
- Słyszałem coś...
- Ano właśnie!... Armia przecie nieliczna, a oficerów po napoleońskim czasie - bez twej, Piotrusiu
Syn mi się lepiej udał...<br>- Oo! Za pozwoleniem! - zgodnie oburzyły się ciotki.<br>- Nie zgodziłbym się z tak arbitralnym poglądem kochanego sąsiada! - grzecznie oświadczył pan Ksawery. - Lecz prawda, sam zapytać miałem, jakże się Felusiowi powodzi w Warszawie?<br>- Hm, jak by to rzec... dobrze, i źle!... Dobrze, bo w całej podchorążych szkole faworyt, jeden z najpierwszych, umiejętności potrzebne dla oficera opanował expedite...<br>- No, no! - burknął zjadliwie pod wąsem pułkownik.<br>- A zaś źle, bo jak to może sąsiadowi kochanemu wiadomo, widoki teraz na oficerstwo w wojsku naszym słabe... słabiutkie!<br>&lt;page nr=64&gt; - Słyszałem coś...<br>- Ano właśnie!... Armia przecie nieliczna, a oficerów po napoleońskim czasie - bez twej, Piotrusiu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego