Typ tekstu: Książka
Autor: Żukrowski Wojciech
Tytuł: Kamienne tablice
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1966
schodom, speszył się. - Pan ambasador zajęty.
Istvan poczuł się jak intruz, nie znał strażnika, nowy, świeżo przyjęty. Zakłuło go: czyżby naprawdę znalazł się poza gromadą, wydzielony, napiętnowany? Chłopiec na rowerze leciał wprost na nich, rozstąpili się.
- Wpuść go! - wrzasnął. - To swój.
Wszedł po schodkach do obszernego hallu, usiadł w wygodnym fotelu, postanowił zaczekać, aż gość odjedzie. Chciał sam na sam rozmawiać z ambasadorem. Z otwartych drzwi do jadalni dobiegał go basowy śmiech i pełne namaszczenia strzępy zdań. Chyba tu ostatni raz jestem - myślał z ulgą. Ileż razy stał na schodach i witał podjeżdżających gości, ściskał dłonie, park migotał kolorowymi światełkami, orkiestra
schodom, speszył się. - Pan ambasador zajęty.<br>Istvan poczuł się jak intruz, nie znał strażnika, nowy, świeżo przyjęty. Zakłuło go: czyżby naprawdę znalazł się poza gromadą, wydzielony, napiętnowany? Chłopiec na rowerze leciał wprost na nich, rozstąpili się.<br>- Wpuść go! - wrzasnął. - To swój.<br>Wszedł po schodkach do obszernego hallu, usiadł w wygodnym fotelu, postanowił zaczekać, aż gość odjedzie. Chciał sam na sam rozmawiać z ambasadorem. Z otwartych drzwi do jadalni dobiegał go basowy śmiech i pełne namaszczenia strzępy zdań. Chyba tu ostatni raz jestem - myślał z ulgą. Ileż razy stał na schodach i witał podjeżdżających gości, ściskał dłonie, park migotał kolorowymi światełkami, orkiestra
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego