Typ tekstu: Książka
Autor: Tulli Magdalena
Tytuł: W czerwieni
Rok: 1998
się przez nieuwagę rozdeptać chińskiego pieska, najęci tragarze nosili go wszędzie razem z pluszowym fotelem, w którym spędzał czas od przedpołudnia do późnej nocy. O pierwszej przynosili go na obiad do restauracji hotelu Angleterre. Zabierali go stamtąd około trzeciej, jeszcze cięższego niż przedtem, i wnosili do teatru, ale nie przez foyer, bo tamtędy nie lubił, tylko bocznym wejściem, prowadzącym ku garderobom. Zalewając się potem, taszczyli go wraz z fotelem po wąskich, skrzypiących schodach.
- Nie przechylać! - krzyczał Rauch, kiedy się potykali na ciasnych podestach. Półżywi z wysiłku, wnosili go na proscenium, skąd mógł - drzemiąc wreszcie w spokoju - kierować próbą nowego programu. Siadali
się przez nieuwagę rozdeptać chińskiego pieska, najęci tragarze nosili go wszędzie razem z pluszowym fotelem, w którym spędzał czas od przedpołudnia do późnej nocy. O pierwszej przynosili go na obiad do restauracji hotelu Angleterre. Zabierali go stamtąd około trzeciej, jeszcze cięższego niż przedtem, i wnosili do teatru, ale nie przez foyer, bo tamtędy nie lubił, tylko bocznym wejściem, prowadzącym ku garderobom. Zalewając się potem, taszczyli go wraz z fotelem po wąskich, skrzypiących schodach.<br>- Nie przechylać! - krzyczał Rauch, kiedy się potykali na ciasnych podestach. Półżywi z wysiłku, wnosili go na proscenium, skąd mógł - drzemiąc wreszcie w spokoju - kierować próbą nowego programu. Siadali
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego