nauczycielka w średnim wieku, pół-Francuzka, śmiertelnie i bez wzajemności w młodym oficerku zakochana - moja Nel siedziała przy fisharmonii, miałem okropną tremę, Smok pozwolił mi stać przy siodle kamery popod otwartym oknem, nie pamiętam kolejności ujęć, jedno i to samo powtarzało się z nużącą monotonią, oślepiający blask zapalał się i gasł, pomagierzy wywijali drewnianą tabliczką z wypisanym kredą numerkiem, padały dziwaczne słowa, klaps, szwenk, szwenkuj, Smok znowu ryczał.<br>Bogdan, do cholery to twoja panna młoda, a nie dziwka, jak ty ją trzymasz, won z tą łapą, uwaga, powtarzamy, Baczkoś, co ty z tym krzyżem, no, jak pragnę fiata, nie róbcie cyrku