Michałowie, który już dawno umarł, drugi w Starachowicach. Ten w Michałowie, który już dawno został wycięty, zostawił po sobie dość dużą sosnę, która rosła dalej, która po długich latach wyrosła na Olbrzymkę, pod samo niebo i nazywają ją Królową-Sosną, bo - jak się rzekło - wyrosła pod samo niebo i wrosła głęboko korzeniami, szeroko wokoło. Las ją otaczał jak <orig>cudostwór</>, szczególnie gdy patrzyło się na nią z daleka.<br>Sosna ta rozrosła się na dwa grube ramiona, a jedno z nich oderwał jasny piorun w czasie nagłej burzy, drugi zaś zły człowiek ostrą piłą ściął. A więc Królowa-Sosna przestała żyć. A kapliczkę