nie miał ani grosza, żadnych drobnych, nawet złotówki. Było to co najmniej dziwne, tym bardziej, że jego pilot, Skowroński, miał przy sobie sumę dosłownie śmieszną siedemset kilkadziesiąt złotych. Było w tym odwrócenie proporcji, jeśli się zważyło ich możliwości finansowe - po prostu rzucające się w oczy.<br>Rozmyślania przerwał telefon.<br>- Cześć - usłyszał głos komandora - spałeś już? No to mam szczęście. Nie wiem, co zrobić z rzeczami.<br>- Z jakimi rzeczami? - nie zrozumiał kapitan.<br>- Z rzeczami Gorczycy i Skowrońskiego. Są zamknięte w ich pokojach, trzeba je jakoś zabezpieczyć, przekazać rodzinie. Zresztą nie wiem, jak to się praktykuje, dlatego dzwonię.<br>Ich pokoje. Jak mógł o tym