są tacy, którzy się popisują skromnością. Pamiętasz księcia Czerwińskiego? A generała Blocha? Pamiętasz, jak oni siadali do stołu? Zawsze mówili półgłosem i z uśmiechem... brrr... Gorsi byli niżeli Rosenzweig - mdli jak sok malinowy z masłem.<br>Było już wpół do dziesiątej, gdy wyszli z cukierni. - Muszę iść, bo bramę zamkną.<br>- Ach, głupstwo, dam ci na bramę.<br>Odprowadził go aż pod dom i tam mu dał dziesięć złotych. - A gdybyś potrzebował, to przyjdź do mnie do budy. Głupstwo, może kiedyś będę potrzebował, a ty będziesz na posadzie. No, dobranoc.<br>Zostawszy sam, Roman poczuł się nieswojo. Głuchy, zastygły ból w piersiach zaczął topnieć, rozlewać