i kondolencyjnie, <orig>formicystyczny</> poseł baron dr Chrump przekraczał rozwierające się przed nim z chrzęstem biomechaniczne bramy Pałacu. Trzeba przyznać, że ani ów chrzęst [który tak podniecił był niedawno dra Durchfreuda], ani przejmujące bicie werbli nie zatrzymało ani na chwilę Ekscelencji Chrumpa, idącego prosto przed siebie krokiem opanowanym, odmierzanym dumą i godnością.<br> Korytarze Pałacu wysłane były dywanami tkanymi z ciężkich zapachów więdnących liści akantu. Lekkie natomiast zapachy więdnących liści akantu, kunsztownymi fałdami ułożone w górę, owijały bezpłodnie, niby jałową mgłą, akustyczne żyrandole zawieszone het, pod wysokim stropem Sali Połogowej. Znikli gdzieś ginekolodzy, mamki, pielęgniarki; po obu stronach zmienionego w katafalk stołu połogowego