Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
dwunasta.
Jeszcze nie tak późno - pomyślał i postanowił do niego zajrzeć.
Kosiński był już rozebrany, ale nie spał. Wyglądał na porządnie zmęczonego.
- Widzi pan - usprawiedliwił się - po rajdzie przespałem się trochę i teraz za to pokutuję. Prawie padam, a nie mogę zasnąć.
- Chciałem panu podziękować za to krótkie wystąpienie. Niektórzy gotowi byli zacząć dansing.
- No cóż, jedyne, co mogłem zrobić.
- Proszę pana, teraz ja się usprawiedliwię. - Kapitan uśmiechnął się. - Nie prowadzę śledztwa, zresztą pan wie, że jestem z ruchu. Ale jest jedna sprawa, która mnie męczy, tak zupełnie prywatnie, jak kogoś, kto się tym po prostu interesuje. Byłem świadkiem tego incydentu z
dwunasta.<br>Jeszcze nie tak późno - pomyślał i postanowił do niego zajrzeć.<br>Kosiński był już rozebrany, ale nie spał. Wyglądał na porządnie zmęczonego.<br>- Widzi pan - usprawiedliwił się - po rajdzie przespałem się trochę i teraz za to pokutuję. Prawie padam, a nie mogę zasnąć.<br>- Chciałem panu podziękować za to krótkie wystąpienie. Niektórzy gotowi byli zacząć dansing.<br>- No cóż, jedyne, co mogłem zrobić.<br>- Proszę pana, teraz ja się usprawiedliwię. - Kapitan uśmiechnął się. - Nie prowadzę śledztwa, zresztą pan wie, że jestem z ruchu. Ale jest jedna sprawa, która mnie męczy, tak zupełnie prywatnie, jak kogoś, kto się tym po prostu interesuje. Byłem świadkiem tego incydentu z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego