metropolity lubelskiego, był aktem skruchy grzesznika, rozpaczliwym aktem obrony czy też próbą zjednania sobie kolejnego stronnika - tym razem w osobie wpływowego hierarchy Kościoła katolickiego. W styczniu 1998 roku Amway nie był jeszcze osaczony. Nie powstał jeszcze list otwarty redaktorów naczelnych w obronie filmu "Witajcie w życiu", sprawą nie interesowały się gremia sejmowe. Antyamwayowska kampania prasowa rozpoczęła się dwa miesiące później. Serial poruszających (choć na ile wiarygodnych - trudno powiedzieć) reportaży o anonimowych ludziach, którym przygoda z Amwayem dokonała wyrwy w życiorysach, pokazany został między marcem a majem. Bardzo podobne w treści i wymowie teksty ukazały się w "Gazecie Wyborczej", "Życiu", "Super Expressie