tego bezpieczeństwa.<br>Kalias pozdrawiał, idąc spiesznie, znajome kobiety. Niektóre usiłowały zatrzymać go na pogawędkę, ale chłopiec wykręcał się. Niedaleko ujrzał obok wysoką i szczupłą żonę Spartakusa, Helenę. Wespół ze swą służebnicą czyściła zbroję męża. Obok kręcił się kilkuletni chłopiec bawiący się małym, drewnianym mieczykiem. Zobaczywszy Kaliasa ruszył ku niemu z groźną miną.<br>- Broń się, Rzymianinie!<br>Kalias roześmiał się na bojowy okrzyk malca, wyciągnął świstawkę, przyłożył do ust i zaświstał donośnie. Wojowniczy zapał opuścił chłopczyka. Zbliżył się i zapytał pokojowo:<br>- Skąd to masz, Kaliasie? To wspaniałe.<br>- Zrobiłem sam. Chcesz, Poliniku, to ci dam, ale mi oddaj swój miecz - zażartował Kalias.<br>Ciężka walka