Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
ziemi niczym robaka.
Nie mógł długo napawać się zwycięstwem. Sokolnik konał, a przecież mógł powiedzieć wiele ciekawych rzeczy. Liść otarł rękawem krew z twarzy młodzieńca. Czaszka była wgnieciona. Sokolnik szeroko otworzył oczy, przekrwione, przerażone, o dużych źrenicach; łzy bólu i strachu płynęły po twarzy umierającego. Wargi drżały, zęby zaciskały się, gryząc język do krwi.
- Co się dzieje w Kręgu?! Co z Gwardią!?
- Szykują się... szykują... - chłopak szeptał, cień uśmiechu przemknął przez jego twarz, jakby to, że może mówić, sprawiało mu ulgę. - Uciekłem... chciałem do naszych...
- Dużo wojska?
- Gwardia... cała... i trochę nowych, pięć dwunastek ze wschodu... Co tam?
- W Daborze?
Kiwnięcie
ziemi niczym robaka.<br>Nie mógł długo napawać się zwycięstwem. Sokolnik konał, a przecież mógł powiedzieć wiele ciekawych rzeczy. Liść otarł rękawem krew z twarzy młodzieńca. Czaszka była wgnieciona. Sokolnik szeroko otworzył oczy, przekrwione, przerażone, o dużych źrenicach; łzy bólu i strachu płynęły po twarzy umierającego. Wargi drżały, zęby zaciskały się, gryząc język do krwi.<br>- Co się dzieje w Kręgu?! Co z Gwardią!?<br>- Szykują się... szykują... - chłopak szeptał, cień uśmiechu przemknął przez jego twarz, jakby to, że może mówić, sprawiało mu ulgę. - Uciekłem... chciałem do naszych...<br>- Dużo wojska?<br>- Gwardia... cała... i trochę nowych, pięć dwunastek ze wschodu... Co tam?<br>- W Daborze?<br>Kiwnięcie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego