Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
godzinami stał przy płocie patrząc przed siebie, listów z domu nie przyjmował wcale: nie rozpieczętowane wrzucał do kosza. Ożywił się nieco, gdy zjechała do obozu pani Coolidge z kilkumiesięcznym dzieckiem. Przez pewien czas chodził za nią prosząc, żeby mu pozwoliła powozić niemowlę w wózku albo ponosić na ręku. Bawił je grzechotką i karmił z butelki. Pewnego dnia, gdy zbudziliśmy się rano, Roullot leżał na łóżku machając rękami i nogami i krzycząc wniebogłosy. Myśleliśmy, że to jakieś żarty, ale twarz miał nieprzytomną i spoconą. Widać było, że musi mieć gorączkę. Zawezwany lekarz stwierdził zapalenie mózgu. Żył jeszcze biedak tydzień, męcząc się strasznie
godzinami stał przy płocie patrząc przed siebie, listów <page nr=263> z domu nie przyjmował wcale: nie rozpieczętowane wrzucał do kosza. Ożywił się nieco, gdy zjechała do obozu pani Coolidge z kilkumiesięcznym dzieckiem. Przez pewien czas chodził za nią prosząc, żeby mu pozwoliła powozić niemowlę w wózku albo ponosić na ręku. Bawił je grzechotką i karmił z butelki. Pewnego dnia, gdy zbudziliśmy się rano, Roullot leżał na łóżku machając rękami i nogami i krzycząc wniebogłosy. Myśleliśmy, że to jakieś żarty, ale twarz miał nieprzytomną i spoconą. Widać było, że musi mieć gorączkę. Zawezwany lekarz stwierdził zapalenie mózgu. Żył jeszcze biedak tydzień, męcząc się strasznie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego