Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 35
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
no ale we dwóch nijak nam było iść na Kraków i zaczynać szarpackę. Obydwaj zaś byliśmy piśmienni. Rada w radę postanowiliśmy strzelać do komunistów słowem pisanym. Mieliśmy dobrą znajomość z wielką gaździną polskiej literatury, panią Hanną Malewską, ówczesną redaktorką miesięcznika "Znak". Pisaliśmy więc do siebie "Listy gazdów", każdy w swojej gwarze, a ona nam je drukowała. Upisaliśmy się sporo. W końcu jednak czerwona cenzura połapała się i zaczęła nam te listy ciąć. Nie dało się dalej pisać, słowa cenzurowane są jak ślepe naboje. Rozeźleni na cenzorów, upiliśmy się w łopuszniańskiej karczmie. Nawet zamierzaliśmy skoczyć do Dunajca, przykazawszy wpierw naszym babom, żeby
no ale we dwóch nijak nam było iść na Kraków i zaczynać <dialect>szarpackę</>. Obydwaj zaś byliśmy piśmienni. Rada w radę postanowiliśmy strzelać do komunistów słowem pisanym. Mieliśmy dobrą znajomość z wielką gaździną polskiej literatury, panią Hanną Malewską, ówczesną redaktorką miesięcznika "Znak". Pisaliśmy więc do siebie "Listy gazdów", każdy w swojej gwarze, a ona nam je drukowała. <dialect>Upisaliśmy</> się sporo. W końcu jednak czerwona cenzura połapała się i zaczęła nam te listy ciąć. Nie dało się dalej pisać, słowa cenzurowane są jak ślepe naboje. Rozeźleni na cenzorów, upiliśmy się w łopuszniańskiej karczmie. Nawet zamierzaliśmy skoczyć do Dunajca, przykazawszy wpierw naszym babom, żeby
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego