peryferiach miejskich, odziani po miejsku, identyfikujący się kulturowo raczej z miastem niż wsią. <br>Mówimy - sztuka ludowa, ale pod tym określeniem zwykło się dostrzegać zarówno to wszystko, co ludzie sami dla siebie tworzyli, jak też wyroby, które nabywali u miejscowych czy okolicznych "specjalistek": krawcowych, hafciarek, koronczarek, a nawet wycinankarek. Specjalizacji sprzyjał handel, rosnące w latach przed ostatnią wojną zainteresowanie miejskiej klienteli tymi wyrobami, działalność instytucji zajmujących się propagowaniem wiejskich przemysłów (tak je jeszcze do wojny nazywano). <br>Można zastanawiać się, czy wyroby małomiasteczkowych rzemieślników należy nazywać ludowymi, korzystała z nich bowiem zarówno ludność miasta, jak i wieś. Ale tak w przypadku garncarstwa, jak