Typ tekstu: Książka
Autor: Ziomecki Mariusz
Tytuł: Lato nieśmiertelnych
Rok: 2002
Im bardziej nalegała, tym mocniej się opierałem.
Dziadek Bronek rozsierdził się wtedy; może poszło mu o niesubordynację, może uznał, że ośmieszyłem rodzinę. Kiedy pociąg z matką odjechał, zaciągnął mnie na tył stacyjki i tak złoił rzemiennymi lejcami, że z bólu odjęło mi głos. Ale jemu wydawało się, że milczę z hardości, więc smagał mnie tym zajadlej. W domu wyprzągł konia i złość mu wróciła. Zaczął mnie prać od początku; tym razem wyłem w niebogłosy. Niespodziewanie się rozczulił. Tulił mnie do piersi i ryczał z żalu nad ukochanym wnukiem i nad samym sobą, że taki był niedobry. Spocił się, jego marynarka pachniała
Im bardziej nalegała, tym mocniej się opierałem. <br>Dziadek Bronek rozsierdził się wtedy; może poszło mu o niesubordynację, może uznał, że ośmieszyłem rodzinę. Kiedy pociąg z matką odjechał, zaciągnął mnie na tył stacyjki i tak złoił rzemiennymi lejcami, że z bólu odjęło mi głos. Ale jemu wydawało się, że milczę z hardości, więc smagał mnie tym zajadlej. W domu wyprzągł konia i złość mu wróciła. Zaczął mnie prać od początku; tym razem wyłem w niebogłosy. Niespodziewanie się rozczulił. Tulił mnie do piersi i ryczał z żalu nad ukochanym wnukiem i nad samym sobą, że taki był niedobry. Spocił się, jego marynarka pachniała
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego