Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
dzienniku. Sama muzyka, szalejąca". Szuka na długich. Też ciżba instrumentów, ale tym razem w niezłej zgodzie z oddechem żałobnego wieczoru. Chłodne ręce na czoło. Nie wziął fotografii matki w tę podróż w stronę dziejów ojca. Ale czuje jej ręce w tej chwili... drzemiąc, to otwierając oczy, daje się nieść smyczkowej harmonii i głuchej perkusji, w orszaku idącym pląsem w szumie szat przez Kaszubię w żałobie.
Wyrwał go z półsnu zegar radiostacji wydzwaniający północ. Zgasił radio. Plebania tonęła w ciszy. Podszedł znowu do okna. "Po raz pierwszy obudzony w środku nocy". Brzęczenie dalekiego samolotu. "Jutro czeka mnie tak zwany "ciężki dzień"".

**********

Poranek
dzienniku. Sama muzyka, szalejąca". Szuka na długich. Też ciżba instrumentów, ale tym razem w niezłej zgodzie z oddechem żałobnego wieczoru. Chłodne ręce na czoło. Nie wziął fotografii matki w tę podróż w stronę dziejów ojca. Ale czuje jej ręce w tej chwili... drzemiąc, to otwierając oczy, daje się nieść smyczkowej harmonii i głuchej perkusji, w orszaku idącym pląsem w szumie szat przez Kaszubię w żałobie. <br>Wyrwał go z półsnu zegar radiostacji wydzwaniający północ. Zgasił radio. Plebania tonęła w ciszy. Podszedł znowu do okna. "Po raz pierwszy obudzony w środku nocy". Brzęczenie dalekiego samolotu. "Jutro czeka mnie tak zwany "ciężki dzień"".<br><br>**********<br><br>Poranek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego