wszystko.<br> ,,Ale że też wybrał sobie właśnie Moją Starą, najstarszą z moich mamek!" - pomyślał sobie i rozbawiło go to bardzo.<br> - No, dobrze już, dobrze... - powtórzył dobrodusznie i wyszedł z biblioteki.<br> Prof. Mmaa był termitem nauki, ale uważał się także za termita czynu i nie myślał pozwolić komukolwiek dmuchać sobie w humus. Toteż natychmiast porozumiał się z kim trzeba. Aby być ścisłym: porozumiał się z samym Wackiem, który zresztą, nawiasem mówiąc, nieraz bywał na obiedzie u prof. Mmaa i nieraz rozpływał się u niego nad cierniami, przygotowanymi właśnie przez Moją Starą. Prof. Mmaa nie omieszkał wygarnąć bez żenady, co myśli o tego