w sposób prosty dochodzimy do Baudelaire'a. On to, na wiele dziesiątków lat przed wybuchem urbanizmu, zapalczywie bronił prawa artysty do tego co przelotne, mijające, nietrwałe, do przedstawiania mody, obyczaju, zmiennych widoków ulicy, kawiarni, kabaretu. On to w swoich rozprawach estetycznych potrafił napisać pochwałę obserwatora, pochwałę miejskiego tłumu, podobną chyba do hymnów Whitmana.<br> <q>„Miłośnik życia przenikającego wszystko wkracza w tłum, jak w olbrzymi zbiornik elektryczności. Można go również przyrównać do lustra tak ogromnego, jak ten tłum, do kalejdoskopu obdarzonego świadomością, który za każdym poruszeniem odtwarza złożone życie i ruchliwy czar wszystkich tego życia elementów"</>. <q>„I wyrusza! I ogląda toczącą się