Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
że spaceruje po mieście dla zabicia czasu.
Znosiła zresztą do domu mnóstwo bezużytecznych przedmiotów, na które wydawała swoje francuskie oszczędności. Muszę przyznać, że nie jestem rozrzutny i nie folgowałem na ogół rozrzutności Kiry. Ona twierdziła, że jestem chorobliwie skąpy i na złość mnie kupowała coraz to nowe wazoniki, garnuszki, dzbanuszki i tym podobne zbędne wyroby ceramiczne. I ten kierunek jej zamiłowań traktowałem jako przejaw choroby. Tak samo oceniałem jej zobojętnienie, złe humory i stany neurasteniczne, przechodzące niekiedy w histerię.
Pewnego dnia oświadczyła mi, że czuje nieprzeparte pragnienie wyjazdu do Radomia, gdyż miasto to odświeża w niej wspomnienia rodzinne. Jeździła więc tam jeszcze dwukrotnie
że spaceruje po mieście dla zabicia czasu.<br>Znosiła zresztą do domu mnóstwo bezużytecznych przedmiotów, na które wydawała swoje francuskie oszczędności. Muszę przyznać, że nie jestem rozrzutny i nie folgowałem na ogół rozrzutności Kiry. Ona twierdziła, że jestem chorobliwie skąpy i na złość mnie kupowała coraz to nowe wazoniki, garnuszki, dzbanuszki i tym podobne zbędne wyroby ceramiczne. I ten kierunek jej zamiłowań traktowałem jako przejaw choroby. Tak samo oceniałem jej zobojętnienie, złe humory i stany neurasteniczne, przechodzące niekiedy w histerię.<br>Pewnego dnia oświadczyła mi, że czuje nieprzeparte pragnienie wyjazdu do Radomia, gdyż miasto to odświeża w niej wspomnienia rodzinne. Jeździła więc tam jeszcze dwukrotnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego